Odprowadził
mnie pod dom, porozmawialiśmy jeszcze przez, zostawiając kolejny dzień pod
wielkim znakiem zapytania, z racji tego, że do Ibrahima przyjeżdża młodszy
brat i ma zamiar go wykorzystać do
odmalowania swojego nowego mieszkania. Pożegnaliśmy się całusem w policzek i on
poszedł w swoją stronę ,lecz co chwila zerkał na mnie. Kiedy zniknął za
zakrętem, weszłam do domu.
Od razu
zadzwoniłam do Cristiny.
- Halo? – odpowiedziała
- Cristina… całowałam się z nim! –
powiedziałam dość głośno.
- To brawo! Mówiłam, że tak będzie? –
zaśmiała się. – Nic się nie stało… Pamiętaj.
- Ale dwa razy? To nie przypadek … -
odpowiedziałam i usiadłam na kanapie
- Faktycznie, nie zdarza się aż tyle… ale to
chyba dobrze, prawda?
- Nie wiem… Jestem trochę zdezorientowana…
- Debbie, uspokój się. Nie bój się miłości.
Dobra kończę, bo Pep wchodzi. Do zobaczenia lub usłyszenia później
Jakby
jeszcze tego było mało, zapukał do drzwi Pique.
- Jak tam,
mała? – wszedł rozpromieniony.
Nic mu nie
odpowiedziałam… Myślałam o dzisiejszej sytuacji.
- Widziałem
Was przez okno. Widzę, że randka się udała –wszedł do kuchni i wziął sobie
jabłko.
Jasne,
częstuj się. Co moje to twoje.
- To nie
była randka – odpowiedziałam.
- Co się
stało? Jakaś dziwna jesteś…
Usiadłam na
fotelu i pewnie wyglądałam tak jakbym dowiedziała się, że jestem w ciąży.
- Całowałam
się z nim – odpowiedziałam cicho.
- To chyba
dobrze, nie?
- Nie wiem,
nie wiem co mam O TYM myśleć, nie wiem nawet co mam O NIM myśleć!
- Spokojnie…
Wszystko się wyjaśni w odpowiednim czasie – podszedł do mnie i przytulił.
Co ja bym
bez niego zrobiła?
* następny dzień*
Od jakieś
godziny, brat Ibrahima siedział w mieszkaniu piłkarza i podziwiał
lokalizację jak i samo rozmieszczenie pokoi w mieszkaniu.
- Naprawdę
fajne mieszkanie! – mówił cały czas. - Bardzo duże!
- Samir. –
Ibi przybrał poważny ton . Wręczył mu pędzel, otworzył farbę i wzięli się do
odświeżania mieszkania.
- Co się
dzieje?
- Poznałem
tutaj dziewczynę… Jest naprawdę idealna w każdym calu…
- Szybki
jesteś! Trzeci dzień i już zakochany? – zaśmiał się i zamoczył pędzel w farbie i dalej malował
- Żebyś
wiedział, że zakochany… Jest naprawdę piękna i inna niż reszta…
- Skoro tak
o niej mówisz, to coś jest na rzeczy… Mówiłeś jej o tym co czujesz? - Samir poprawił
sobie ‘ czapkę’ z gazety, żeby nie pofarbować sobie przypadkiem włosów i
spojrzał na brata. .
- Całowałem
się z nią wczoraj… I nie, nie mówiłem jej nic…
Młodszy
Afellay tylko klasnął w dłonie.
- Poznam ją
dzisiaj? Jeżeli tak to idę się odświeżyć – poruszył zawadiacko brwiami, położył
pędzel przy farbie i ruszył w stronę brata. Samir dostał lekko w bok z łokcia.
- Oj, tylko
żartowałem! Nie zabiorę ci jej przecież – zaśmiał się. – Ale i tak pójdę pod
prysznic.
- Jeżeli byś
chciał, to mogę ci pokazać okolicę … i zajdziemy do niej. Mieszka niedaleko.
Młodszy
Afellay klasnął w dłonie i ruszył do łazienki.
*
Byłam trochę
przestraszona po wczorajszym wydarzeniu… Dzisiaj postanowiłam posprzątać dom,
więc ubrałam się ‘ na roboczo’, włosy spięłam w niesfornego kitka i wzięłam się
do pracy. Po mniej więcej godzinie( kiedy odkurzałam), ktoś zadzwonił do
drzwi. Wyłączyłam odkurzacz i podeszłam
do drzwi. Kogo zobaczyłam?
- Cześć –
pocałował mnie w policzek.
- Cześć –
odpowiedziałam lekko zdziwiona.- Byliśmy dzisiaj umówieni?
- Nie –
zaśmiał się – Oprowadzałem Samira po okolicy i postanowiłem zajść do ciebie. –
Zaprosiłam ich do środka gestem ręki. Czułam się dziwnie... Byłam ubrana w dresy i byłam trochę nieogarnięta,a Ibi mi tu przychodzi! I to z bratem!
- Jestem
Samir – przedstawił się szatyn i wyciągnął rękę.
- Deborah…
znaczy Debbie – uścisnęliśmy sobie dłonie po czym usiadłam na kanapie. Na
wprost mnie, w fotelu Samir. – Wiecie
co… może ja się pójdę przebrać…właśnie byłam w trakcie sprzątania… - wstałam i
poszłam schować odkurzacz.
- Nie
musisz…Dobrze wyglądasz – skomentował Ibrahim i poruszał brwiami. Wróciłam na
swoje miejsce, siadając przy Ibim.
- Chcesz coś
do picia? – spytałam ich
Pokręcili
głowami, a Ibi objął mnie ramieniem.
Co jak co,
ale to mi nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie. Momentalnie się rozpromieniłam i
patrzałam na Ibrahima.
- Jak poszło
malowanie?
- Całkiem
dobrze – zaśmiał się. – Póki co to wciąż meble są odsunięte… Pomyliłem farby i
wziąłem tą co długo schnie…
Wszyscy
wybuchliśmy śmiechem.
- Samir,
byłeś już na stadionie? - spytałam,
przenosząc wzrok na młodszego Afellaya.
- Nie, ale
bardzo bym chciał. – odpowiedział i spojrzał na brata.
- Pep może
załatwi wejściówki Vip-owskie… to z chęcią cię zabiorę na stadion na jutrzejszy
mecz – odpowiedziałam radośnie.
Samir
spojrzał na Ibrahima.
- No tak,
zapomniałem ci powiedzieć – zaczął Ibi – Debbie jest młodszą siostrą Josepa Guardioli – uśmiechnął się i spojrzał
na mnie z dumą w oczach.
Czułam się
jak w raju. Miałam u boku chłopaka, który jest chyba moim ideałem, czuję się
przy nim świetnie…
Młodszy
Afellay wytrzeszczył oczy, dukając
- Naprawdę?!
Ja
spojrzałam na Ibrahima, potem na jego brata i przytaknęłam. Potem zeszliśmy na
inne tematy. Ibrahim wciąż obejmował mnie ramieniem, co chwilę wymienialiśmy się spojrzeniami i
uśmiechami .
W pewnym
momencie, Samir przerwał swój wątek stwierdzając, że pasujemy do siebie.
Oboje z Ibim
się zaśmialiśmy, znów patrząc na siebie. Byłam lekko zdziwiona stwierdzeniem młodszego Afellaya, ale schlebiało mi to. Po mniej więcej godzinie, zaczęli się
zbierać.
- Miło mi
się z Tobą rozmawiało Samir. Obiecuję, że jakoś załatwię te wejściówki. W takim
razie do zobaczenia jutro – pożegnałam się z młodszym Afellayem, który również odpowiedział,
że miło mu się ze mną rozmawiało i że będzie wniebowzięty jak dostanie tą
wejściówkę.
Odprowadziłam
ich do drzwi.
- To do
zobaczenia jutro? – spytał.
Przytaknęłam
ochoczo.
- ale… - zaczęłam
- Ale jakby
co, to cię nie znam- zaśmiał się, przerywając mi.
- Czytasz mi
w myślach. – poruszał zawadiacko
brwiami, na co ja się zaśmiałam.
Musnęłam jego
wargi na pożegnanie i wyszli…
On mi się
naprawdę podoba!
________
nie wiem, z każdym odcinek mam mieszane uczucia, czy dobrze robię publikując takie coś. Czy to w ogóle się podoba i nadaje do czytania dla Was... Jeżeli jedna jest okej, to planuje dociągnąć do 20 odcinków już z epilogiem. Mam napisane do 14.
Pozdrawiam i do następnego.
Swietny rozdzial :> powiem to znowu, Ibi jest przeslodki a razem z Debbie tworza jeszcze nieoficjalna urocza pare :> czekam na reakcje Pepa. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSamir jeszcze bardziej może wpłynąć na związek Ibiego z Debbie- pozytywnie oczywiście ;D
OdpowiedzUsuńPrawi im komplementy, że do siebie pasują, oboje nie mają nic przeciwko temu, więc z każdą minutą stają się sobie coraz bliżsi i te pocałunki, ahh <3
Nie martw się o odcinki, bo są znakomite! Każdy miewa lepsze i gorsze dni i nie ma się tym co przejmować! ;-)
Z niecierpliwością czekam na następny! :)
Pozdrawiam ;***
Jak na razie wszystko się bardzo dobrze układa. A Samir wydaję się być całkiem fajnym bratem. Czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńnajbardziej podobał misie samir, ktory tak otwarcie podszedł do związku swojego brata z debbie. fajnie, żę wybbiorą się razem na mecz - na pewnoe będzie to dla niego niesamowite przeżyie! pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńPewnie, że się podoba i wszystko jest idealnie! Uczucie Debbie i Ibrahima jest takie słodkie, bo niby oboje się kochają, ale nie chcą okazywać tego światu <3 Ciekawa jestem jak Pep zareaguje na to, kiedy się dowie :D
OdpowiedzUsuńDobra zacznijmy od tego, że przeczytałam to milion lat temu, ale zwyczajnie najpierw nie miałam pomysłu na komentarz a później byłam w ciągłym biegu.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału:
Z jednej strony debbie troche zwątpiła po tym pocałunku, a za chwilę już była w pełni szczęśliwa, że siedzi z Ibim - to mi sie troszkę gryzie ze sobą.
Relacje z Samirem widzę, że wyjdą zdecydowanie na plus :) Pisz szybko kolejny (postaram sie skomentowac zdecydowanie szybciej)
Ciekawy rozdział :) Ja nie rozumie dlaczego oni się ukrywają przed Pepem..
OdpowiedzUsuńSamir spoko ziomek widzę :d No i bardzo dobrze, chociaż... na razie jest tak cukierkowo :( Gdyby on byl jakkiś gorzy... a może to tylko maska? :O doobra, nadziei nie tracę ^^ :D czekam na nexta i pozdrawiam! :D
OdpowiedzUsuń