poniedziałek, 27 sierpnia 2012

7.


Odprowadził mnie pod dom, porozmawialiśmy jeszcze przez, zostawiając kolejny dzień pod wielkim znakiem zapytania, z racji tego, że do Ibrahima przyjeżdża młodszy brat  i ma zamiar go wykorzystać do odmalowania swojego nowego mieszkania. Pożegnaliśmy się całusem w policzek i on poszedł w swoją stronę ,lecz co chwila zerkał na mnie. Kiedy zniknął za zakrętem, weszłam do domu.
Od razu zadzwoniłam do Cristiny.
- Halo? – odpowiedziała
- Cristina… całowałam się z nim! – powiedziałam dość głośno. 
- To brawo! Mówiłam, że tak będzie? – zaśmiała się. – Nic się nie stało… Pamiętaj.
- Ale dwa razy? To nie przypadek … - odpowiedziałam i usiadłam na kanapie
- Faktycznie, nie zdarza się aż tyle… ale to chyba dobrze, prawda?
- Nie wiem… Jestem trochę zdezorientowana… 
- Debbie, uspokój się. Nie bój się miłości. Dobra kończę, bo Pep wchodzi. Do zobaczenia lub usłyszenia później
Jakby jeszcze tego było mało, zapukał do drzwi Pique.
- Jak tam, mała? – wszedł rozpromieniony.
Nic mu nie odpowiedziałam… Myślałam o dzisiejszej sytuacji.
- Widziałem Was przez okno. Widzę, że randka się udała –wszedł do kuchni i wziął sobie jabłko.
Jasne, częstuj się. Co moje to twoje.
- To nie była randka – odpowiedziałam.
- Co się stało? Jakaś dziwna jesteś…
Usiadłam na fotelu i pewnie wyglądałam tak jakbym dowiedziała się, że jestem w ciąży.
- Całowałam się z nim – odpowiedziałam cicho.
- To chyba dobrze, nie?
- Nie wiem, nie wiem co mam O TYM myśleć, nie wiem nawet co mam O  NIM myśleć!
- Spokojnie… Wszystko się wyjaśni w odpowiednim czasie – podszedł do mnie i przytulił.
Co ja bym bez niego zrobiła?


* następny dzień*

Od jakieś godziny, brat Ibrahima siedział w mieszkaniu piłkarza i podziwiał  lokalizację jak i samo rozmieszczenie pokoi w mieszkaniu.
- Naprawdę fajne mieszkanie! – mówił cały czas. - Bardzo duże!
- Samir. – Ibi przybrał poważny ton . Wręczył mu pędzel, otworzył farbę i wzięli się do odświeżania mieszkania.
- Co się dzieje?
- Poznałem tutaj dziewczynę… Jest naprawdę idealna w każdym calu…
- Szybki jesteś! Trzeci dzień i już zakochany? – zaśmiał się  i zamoczył pędzel w farbie i dalej malował
- Żebyś wiedział, że zakochany… Jest naprawdę piękna i inna niż reszta…
- Skoro tak o niej mówisz, to coś jest na rzeczy… Mówiłeś jej o tym co czujesz? - Samir poprawił sobie ‘ czapkę’ z gazety, żeby nie pofarbować sobie przypadkiem włosów i spojrzał na brata. .
- Całowałem się z nią wczoraj… I nie, nie mówiłem jej nic…
Młodszy Afellay tylko klasnął w dłonie.
- Poznam ją dzisiaj? Jeżeli tak to idę się odświeżyć – poruszył zawadiacko brwiami, położył pędzel przy farbie i ruszył w stronę brata. Samir dostał lekko w bok z łokcia.
- Oj, tylko żartowałem! Nie zabiorę ci jej przecież – zaśmiał się. – Ale i tak pójdę pod prysznic.
- Jeżeli byś chciał, to mogę ci pokazać okolicę … i zajdziemy do niej. Mieszka niedaleko.
Młodszy Afellay klasnął w dłonie i ruszył do łazienki.

*

Byłam trochę przestraszona po wczorajszym wydarzeniu… Dzisiaj postanowiłam posprzątać dom, więc ubrałam się ‘ na roboczo’, włosy spięłam w niesfornego kitka i wzięłam się do pracy. Po mniej więcej godzinie( kiedy odkurzałam), ktoś zadzwonił do drzwi.  Wyłączyłam odkurzacz i podeszłam do drzwi. Kogo zobaczyłam?
- Cześć – pocałował  mnie w policzek.
- Cześć – odpowiedziałam lekko zdziwiona.- Byliśmy dzisiaj umówieni?
- Nie – zaśmiał się – Oprowadzałem Samira po okolicy i postanowiłem zajść do ciebie. – Zaprosiłam ich do środka gestem ręki. Czułam się dziwnie... Byłam ubrana w dresy i byłam trochę nieogarnięta,a Ibi mi tu przychodzi! I to z bratem!
- Jestem Samir – przedstawił się szatyn i wyciągnął rękę.
- Deborah… znaczy Debbie – uścisnęliśmy sobie dłonie po czym usiadłam na kanapie. Na wprost mnie, w fotelu Samir.  – Wiecie co… może ja się pójdę przebrać…właśnie byłam w trakcie sprzątania… - wstałam i poszłam schować odkurzacz.
- Nie musisz…Dobrze wyglądasz – skomentował Ibrahim i poruszał brwiami. Wróciłam na swoje miejsce, siadając przy  Ibim.
- Chcesz coś do picia? – spytałam  ich
Pokręcili głowami, a Ibi objął mnie ramieniem.
Co jak co, ale to mi nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie. Momentalnie się rozpromieniłam i patrzałam na Ibrahima.
- Jak poszło malowanie?
- Całkiem dobrze – zaśmiał się. – Póki co to wciąż meble są odsunięte… Pomyliłem farby i wziąłem tą co długo schnie…
Wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
- Samir, byłeś już na stadionie?  - spytałam, przenosząc wzrok na młodszego Afellaya.
- Nie, ale bardzo bym chciał. – odpowiedział i spojrzał na brata.
- Pep może załatwi wejściówki Vip-owskie… to z chęcią cię zabiorę na stadion na jutrzejszy mecz – odpowiedziałam radośnie.
Samir spojrzał na Ibrahima.
- No tak, zapomniałem ci powiedzieć – zaczął Ibi – Debbie jest młodszą siostrą  Josepa Guardioli – uśmiechnął się i spojrzał na mnie z dumą w oczach.
Czułam się jak w raju. Miałam u boku chłopaka, który jest chyba moim ideałem, czuję się przy nim świetnie…
Młodszy Afellay wytrzeszczył oczy, dukając
- Naprawdę?!
Ja spojrzałam na Ibrahima, potem na jego brata i przytaknęłam. Potem zeszliśmy na inne tematy. Ibrahim wciąż obejmował mnie ramieniem,  co chwilę wymienialiśmy się spojrzeniami i uśmiechami .
W pewnym momencie, Samir przerwał swój wątek stwierdzając, że pasujemy do siebie.
Oboje z Ibim się zaśmialiśmy, znów patrząc na siebie. Byłam lekko zdziwiona stwierdzeniem młodszego Afellaya, ale schlebiało mi to. Po mniej więcej godzinie, zaczęli się zbierać.
- Miło mi się z Tobą rozmawiało Samir. Obiecuję, że jakoś załatwię te wejściówki. W takim razie do zobaczenia jutro – pożegnałam się z młodszym Afellayem, który również odpowiedział, że miło mu się ze mną rozmawiało i że będzie wniebowzięty jak dostanie tą wejściówkę.
Odprowadziłam ich  do drzwi.
- To do zobaczenia jutro? – spytał.
Przytaknęłam ochoczo.
- ale…  - zaczęłam
- Ale jakby co, to cię nie znam- zaśmiał się, przerywając mi.
- Czytasz mi w myślach.  – poruszał zawadiacko brwiami, na co ja się zaśmiałam.
Musnęłam jego wargi na pożegnanie i wyszli…
On mi się naprawdę podoba!
________
nie wiem, z każdym odcinek mam mieszane uczucia, czy dobrze robię publikując takie coś. Czy to w ogóle się podoba i nadaje do czytania dla Was... Jeżeli jedna jest okej, to planuje dociągnąć do 20 odcinków już z epilogiem. Mam napisane do 14. 
Pozdrawiam i do następnego.

8 komentarzy:

  1. Swietny rozdzial :> powiem to znowu, Ibi jest przeslodki a razem z Debbie tworza jeszcze nieoficjalna urocza pare :> czekam na reakcje Pepa. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Samir jeszcze bardziej może wpłynąć na związek Ibiego z Debbie- pozytywnie oczywiście ;D
    Prawi im komplementy, że do siebie pasują, oboje nie mają nic przeciwko temu, więc z każdą minutą stają się sobie coraz bliżsi i te pocałunki, ahh <3
    Nie martw się o odcinki, bo są znakomite! Każdy miewa lepsze i gorsze dni i nie ma się tym co przejmować! ;-)
    Z niecierpliwością czekam na następny! :)
    Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak na razie wszystko się bardzo dobrze układa. A Samir wydaję się być całkiem fajnym bratem. Czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. najbardziej podobał misie samir, ktory tak otwarcie podszedł do związku swojego brata z debbie. fajnie, żę wybbiorą się razem na mecz - na pewnoe będzie to dla niego niesamowite przeżyie! pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Pewnie, że się podoba i wszystko jest idealnie! Uczucie Debbie i Ibrahima jest takie słodkie, bo niby oboje się kochają, ale nie chcą okazywać tego światu <3 Ciekawa jestem jak Pep zareaguje na to, kiedy się dowie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobra zacznijmy od tego, że przeczytałam to milion lat temu, ale zwyczajnie najpierw nie miałam pomysłu na komentarz a później byłam w ciągłym biegu.
    Co do rozdziału:
    Z jednej strony debbie troche zwątpiła po tym pocałunku, a za chwilę już była w pełni szczęśliwa, że siedzi z Ibim - to mi sie troszkę gryzie ze sobą.
    Relacje z Samirem widzę, że wyjdą zdecydowanie na plus :) Pisz szybko kolejny (postaram sie skomentowac zdecydowanie szybciej)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawy rozdział :) Ja nie rozumie dlaczego oni się ukrywają przed Pepem..

    OdpowiedzUsuń
  8. Samir spoko ziomek widzę :d No i bardzo dobrze, chociaż... na razie jest tak cukierkowo :( Gdyby on byl jakkiś gorzy... a może to tylko maska? :O doobra, nadziei nie tracę ^^ :D czekam na nexta i pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń