poniedziałek, 17 września 2012

10.



-Pep dzwonił do mnie, z racji tego, że masz wyłączony telefon. Trochę się denerwował. – powiedział do mnie Gerard, wchodząc do salonu. Ma dokładnie to samo co ja. Chodzi po całym domu, jak rozmawia.
- Co mu powiedziałeś? – spytałam, lekko zachrypniętym głosem przez płacz
- Że brzuch cię boli – zaśmiał się i usiadł obok mnie na kanapie.  – Debbie, ułoży się wszystko – pocieszał mnie.
- Geri, nic się nie ułoży. On nawet nie musi mi się tłumaczyć, bo nawet nie byliśmy parą … - odparłam cicho trzymając w ręku kubek z zimnym już kakao.
Wstał z kanapy i podszedł do okna. Lekko odsłonił firankę.
-  A jak tu przyjdzie? I będzie chciał to wyjaśnić? - spytał, co chwilę zerkając przez okno.
- Nie chce z nim rozmawiać… Nie musi niczego wyjaśniać.
- Za późno – i w tym momencie usłyszałam pukanie do drzwi – To twój książę z bajki!
- Wywal go, nie chce go widzieć ani rozmawiać . Nie jest moim księciem– szybko wstałam z kanapy i pobiegłam na schody. Tam usiadłam na jednym stopniu by widzieć Ibrahima. Nie mogłam się powstrzymać, chciałam wiedzieć co mówi.
Pique otworzył drzwi.
- Jest Debbie? – spytał Ibrahim stojąc w progu z kwiatami. I to nie byle jakimi… Czerwonymi różami!
- Nie chce z tobą rozmawiać – odparł Geri, zasmuconym głosem. Czy on naprawdę chciał bym była z Ibim?!
- Powiedz jej, że to nie tak jak myśli … - odpowiedział szybko lecz smutnie.
- Nie?! A niby jak? – wyskoczyłam ze schodów. – Widziałam wszystko. To jak podeszła, to jak cię całowała, nawet to jak tego nie przerwałeś! – z każdym wyrazem podchodziłam bliżej drzwi.
- Porozmawiajmy, proszę – powiedział błagalnym głosem. Ubrany w garnitur z rozpiętą białą koszulą i bukietem pięknych róż.
- Powiedz jej, że to nie tak jak myśli … - odpowiedział szybko lecz smutnie.
- Gerard, wyrzuć go. Nie chce go widzieć – powiedziałam smutno, siedząc na schodach. Wstałam i poszłam do pokoju.

*
- Przykro mi stary – odpowiedział Gerard
- Powiedz jej, że ja nic nie czuje do Marthy. To jest przeszłość. Zaskoczyła mnie i nie wiedziałem co robić … -tłumaczył się smutno i  zamknął drzwi przed nosem kolegi z klubu.
Geri udał się na piętro do przyjaciółki. Nie pukając do drzwi, wszedł i usiadł obok niej. Przytulił mocno jak na przyjaciela przystało.
- Debbie, on naprawdę nie chciał! Powiedział mi, że ta laska to przeszłość. On kocha ciebie! – mówił.
Dziewczyna spojrzała na niego zapłakanym wzrokiem i wysyczała przez zęby:
- Wynocha! – i uderzyła go poduszką.
- Jak sobie chcesz.  Jak coś mieszkam naprzeciwko! – uśmiechnął się.
Brunetka znowu rzuciła w niego poduszką i posłała mu ironiczny uśmieszek.
Zawodnik FC Barcelony wyszedł nie zamykając za sobą drzwi od jej pokoju. Chciał by usłyszała, że on nie daje się ponieść emocjom i nawet nie trzasną drzwiami wejściowymi.
Usiadł w jej ogródku i czekał. Wiedział, że prędzej czy później Deborah i tak przyjdzie do niego.

*
Siedziałam sama w pokoju, trzymając kurczowo misia. Założyłam słuchawki i po prostu starałam się zapomnieć o świecie.
Ale Ibrahim mi to uniemożliwiał. Co chwila dzwonił albo pisał smsy. To robiło się dość irytujące.
Nie czytałam żadnego smsa. Ignorowała połączenia. Tłumaczyłby mi się, a skąd miałam pewność, że nie zrobi tego ponownie? Że nie spotka się z jeszcze inną dziewczyną i nie zacznie się z nią całować?
Ze słuchawkami w uszach zasnęłam, wciąż przytulając do siebie misia. Nie wiem czemu, lecz pluszak mi pomagał.

*
Obudził mnie zapach dochodzący z dołu. Mimowolnie zaburczało mi w brzuchu. Ściągnęłam  z siebie koc ( którego nie zakładałam na siebie jak dobrze pamiętam) wyłączyłam I-poda i zdjęłam słuchawki. Zeszłam po schodach na dół. Weszła do kuchni i kogo w niej zobaczyłam? Mojego kochanego Pique.
- Co ty tu robisz? – spytałam ochryple.
- Aktualnie smażę ci frytki, byś nie umarła z głodu. Zrobiłem też małe zakupy.
Zajrzałam do lodówki i myślałam, że zaraz padnę.
- Gerard! Co ja zrobię  z taka ilością jedzenia!? – krzyknęłam
- Zjesz… Ewentualnie ja ci w tym pomogę –wyszczerzył się i na stole położył talerz z dużą porcją frytek.
Usiadłam do stołu zaraz po tym, jak Geri poprosił bym zaczęła jeść.
Zajął miejsce obok mnie i zaczął podjadać trochę moich frytek.
- Powinnaś porozmawiać z Ibrahimem – wypalił.
- Skończ – odpowiedziałam krótko i dalej jadłam frytki.
- Dziecko drogie, nie wkurzaj mnie. Nie pozwolę byś zmarnowała sobie życie przez jakąś…lafiryndę! Zrozum, on dla niej nie ma miejsca w swoim życiu!
- To ty coś zrozum. Skąd mam pewność, że ta sytuacja się nie powtórzy? – spojrzałam na niego.
- Ja ci daję tą pewność, rozumiesz? JA! – powiedział dobitnie.
Skoro on staje murem za Ibrahimem to chyba warto…
- Jeżeli tak stawiasz sytuację, to porozmawiam z nim…Robię to tylko i wyłącznie dla ciebie  bo wiem, że twoje słowo nie jest gówno warte. A ja się  z twoimi obietnicami zawsze liczyłam, nigdy mnie nie zawiodłeś – powiedziałam i pocałowałam przyjaciela w policzek.
- Dzwoń do niego – skwitował i podał mi swój telefon – W tej chwili.
Wypuściłam głośno powietrze i wzięłam od niego komórkę. Wystukałam numer i przycisnęłam zieloną słuchawkę. Jeden sygnał, drugi…
- Halo? – odpowiedział mi głos po drugiej stronie słuchawki.
- Cześć Ibrahim – zaczęłam nieśmiało.
- Debbie, proszę…
- Posłuchaj mnie. Musimy porozmawiać. Przyjdziesz do mnie?
- Tak, daj mi chwilę- rozłączył się, a ja oddałam telefon Gerardowi.
- Ja na ciebie liczę, pamiętaj – odpowiedziałam mu i udałam się do pokoju.

CDN.
_______
znowu dialogi i znowu masakra,prawda?

6 komentarzy:

  1. świetny rozdział :> To straszne, że Debbie tak cierpi a Ibi tak się stara. niech porozmawiają. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. dobrze, że uległa namowom Pique i zgodziła się zadzwonic do Ibiego.

    mam nadzieje ze to spotkanie i rozmowa przyniosa im pozytywny efekt

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, bardzo dobrze się stało, że jednak chcą ze sobą porozmawiać. W sumie jestem ciekawa jego wyjaśnień, czyli twoich pomysłów xd Czyli czekam na nexta i pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Pique jest kochanyyy <3
    No i dobrze, że zgodziła się porozmawiać z Ibim!
    Wyjaśnią sobie wszystko i będzie dobrze! :D
    Czekam na nexta ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za komentarz. Ja muszę nadrobić twoje opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń
  6. dialogi są super! Przyjaciel taki jak Pique to prawdziwy skarb :D Mam nadzieję, że Debbie da jeszcze jedną szansę Ibrahimowi w końcu on się teraz tak bardzo stara! :D

    OdpowiedzUsuń