Wieczorem
wpadł do mnie Pique, a potem Pep. Oboje zadeklarowali pomoc w malowaniu…
Całe
szczęście, że nie zostanę z tym sama!
Potem Pep
musiał pilnie wyjść , bo zadzwoniła do niego Cristina, więc zostałam sama z
Gerim.
Dałam mu
piwo, żeby trochę się zrelaksował. Usiedliśmy pod ścianą z podkurczonymi nogami
i on zaczął pierwszy.
- Słuchaj.
Za niecały już miesiąc przyjeżdża do nas nowy piłkarz. Barca kupiła go z
Holandii… I jak na nas przystało….
- Nie Gerard,
nie mieszaj mnie w nic!
- No ale
Debbie…. Ty jesteś w tym idealna!
- Nie, nie i
jeszcze raz nie. Już ja pamiętam ten wasz pomysł, jak chcieliście wkręcić Pepę.
– powiedziałam dobitnie.
- No nic,
nici z mojego planu. Sam go odbiorę i zawiozę na stadion – powiedział smutno. –
Bez żadnych przygód.
Ja tylko
wybuchłam śmiechem, na co on odłożył butelkę piwa i zaczął mnie łaskotać. Znał
moje słabe punkty.
Jakoś mu się
wyrwałam i uciekłam do łazienki, cały czas chichocząc.
- A właśnie!
– krzyknął przez drzwi od łazienki – Może, mogłabyś się tak łaskawie pojawić na naszym treningu?
Sergio i Bojan też się za tobą stęsknili!
Tak, to była
reszta naszej bandy. Zupełnie o nich zapomniałam! To wszystko przez ten remont.
- To może by
chcieli jutro przyjść mi pomóc w
malowaniu? – spytałam nadal zamknięta w łazience.
- Zaraz do
nich zadzwonię – odpowiedział Gerard i odszedł od drzwi.
Po chwili ja
wyszłam i znów usiadłam spokojnie przy ścianie.
*
Następnego
dnia, od samego rana miałam samych chętnych do pomocy w malowaniu. Była Cristina
z moim bratem, jak i Gerard, Pedro,
Sergio i Bojan. Ci trzej co na końcu
wymieniłam, jak mnie zobaczyli to mnie unieśli w powietrzu z radości, mówiąc
jak to za mną tęsknili. Potem się już uspokoili i wzięli do malowania. W
trakcie tego wszystkiego co jakiś czas robiłam zdjęcia. Chciałam mieć wszystko
uwiecznione na zdjęciach, a co.
Po kilku
godzinach ciężkiej pracy, wszystko było wymalowane na picuś glancuś. Potem
pomogli mi poprzesuwać meble na ich prawidłowe miejsce.
- Matko,
dziękuje wam bardzo za pomoc! – krzyknęłam na cały dom, od razu jak tylko
wszystko się skończyło.
- To kiedy
robimy parapetówkę? – od razu spytał Pique.
On tylko
myśli o jednym.
- Gerard, ty
lepiej uważaj! Jak ci zrobię trening to żywy z niego nie wyjdziesz – zagroził palcem
mój brat. Wszyscy wybuchli śmiechem . Gerard podniósł ręce w geście
niewinności. Potem zamówiliśmy trzy pizzy, bo trochę zgłodnieliśmy. Kiedy już
przyjechał przemiły dostawca, zapłaciłam a reszta rzuciła się na pizzę jakby nie jedli co najmniej miesiąc.
- Dla mnie
też coś zostawcie! – krzyknęłam. I oczywiście tylko brat się ze mną podzielił.
Już jakąś
godzinę później w moim domu już było pusto. Zostałam sama, więc zaczęłam
wypakowywać rzeczy z walizek i układać je na swoje miejsca w szafach i komodach
w moim pokoju.
Potem
usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Zbiegłam na dół po schodach o mało się na
nich nie zabijając i spojrzałam na wyświetlacz „ Pep”. Od razu odebrałam.
- Cześć,
stęskniłeś się już? – spytałam i zaśmiałam się.
- Nie, ale
słuchaj. Mam dla ciebie pracę, jakbyś chciała. – przeszedł do razu do rzeczy.
- Naprawdę?
Gdzie?
- W FC
Barcelonie. Robota papierkowa. Nic takiego w sumie. Drukowanie, ewentualne
pisanie. Coś może a’la sekretarka, choć nie do końca.
- Jasne, że
biorę! – powiedziałam bez zastanowienia.
______
krótko bo krótko, ale tak ma być! :D
Jak Wam się podoba wygląd bloga? Mi cholernie! :P
Od dzisiaj wszystkie moje blogi o piłkarzach będą na blogspocie. Linki są zakładce 'linkownia'. Zapraszam też do informowania mnie na gadu(ci co je mają) oraz proszę o pozostawienia linków do swoich blogów w 'informatorze' .
Dziękuje i do napisania :*
Fajnie, że Pep znalazł Debbie pracę i super ze strony chłopaków, że pomogli jej przy malowaniu ;) Czekam na 3 ;*
OdpowiedzUsuńSuuuuuper! Pique mnie dobija :) i za to go kocham xD. Czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńMiśka
Świetny rozdział :> no kocham Gerarda i jego szalone pomysły :D Jesteś wspaniały! To czekam na tą pracę :> Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńGeri jest taki sam wariat, jak wszędzie, ale to dobrze :) Oby się tylko biedaczek nie wpakował w coś z Debbie, bo to nie na jego (i moje także!) nerwy :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam odcinki i uważam, że jest niesamowicie :D
OdpowiedzUsuńFajnie jest mieć takich przyjaciół, którzy pomagają w każdej wolnej chwili i sprawiają, że uśmiech z twarzy nie schodzi na długi czas. Fajnie, że dziewczyna będzie pracowała w Fc Barcelonie, zawsze bliżej piłkarzy :D
Zapraszam do mnie na http://www.bloem-van-de-liefde.blogspot.com/ , coś o Afellayu :D Tam powiadamiaj mnie również o następnych :)
Pozdrawiam!
Weszłam na tego bloga bo podałaś w komentarzu, nie wiem na którego miałam wejść :)
OdpowiedzUsuńAle widze, że ten będzie o Ibim więc powiadamiaj mnie o nowościach
Zapraszam również na nowość do mnie :)
Jak dobrze mieć takich przyjaciół, którzy pomogą w każdej sytuacji! :D Dobrze, że Debbie wróciła do Hiszpanii, w końcu tutaj ma wszystkich swoich bliskich xd jestem ciekawa jak to będzie gdy pojawi się Ibi, bo wyczuwam oczywiście zamiary swatania :D [madness-2.blogspot.com] :D
OdpowiedzUsuńSuper, że Pep załatwił jej pracę. Niech już wkroczy Ibi! :D będzie wielkie love itp ;-) pisz szybko kolejny rozdział! ;*
OdpowiedzUsuńA kiedy nowość u Ciebie??
OdpowiedzUsuńWłasnie szukam kogoś kto ogarnia robienie szablonów na blogspocie, bo bez tego to nawet nie ma mowy o przeniesieniu się.....
A ja niestety nie ogarniam jeszcze tego systemu tzn. jak wkleic swoj wlasny naglowek
rozważam re przenosiny po tym zepsuciu rozdziału przez onet.
OdpowiedzUsuńJakbyś mogła pomóc byłoby super - masz jakiś inny kontakt niż komentarze?
Pewnie i tak rozważe to ostatecznie po kolejnym rozdziale ;)
Miło ze strony Pepa,z ę załatwił jej pracę:D.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje,że Gerard jednak namówi Debbie, by pojechała z nim po Ibiego:D Byłoby ciekawie na 100%
precio-de-la-victoria.blogspot.com