poniedziałek, 23 lipca 2012

2.


Wieczorem wpadł do mnie Pique, a potem Pep. Oboje zadeklarowali pomoc  w malowaniu…
Całe szczęście, że nie zostanę z tym sama!
Potem Pep musiał pilnie wyjść , bo zadzwoniła do niego Cristina, więc zostałam sama z Gerim.
Dałam mu piwo, żeby trochę się zrelaksował. Usiedliśmy pod ścianą z podkurczonymi nogami i on zaczął pierwszy.
- Słuchaj. Za niecały już miesiąc przyjeżdża do nas nowy piłkarz. Barca kupiła go z Holandii… I jak na nas przystało….
- Nie Gerard, nie mieszaj mnie w nic!
- No ale Debbie…. Ty jesteś w tym idealna!
- Nie, nie i jeszcze raz nie. Już ja pamiętam ten wasz pomysł, jak chcieliście wkręcić Pepę. – powiedziałam dobitnie.
- No nic, nici z mojego planu. Sam go odbiorę i zawiozę na stadion – powiedział smutno. – Bez żadnych przygód.
Ja tylko wybuchłam śmiechem, na co on odłożył butelkę piwa i zaczął mnie łaskotać. Znał moje słabe punkty.
Jakoś mu się wyrwałam i uciekłam do łazienki, cały czas chichocząc.
- A właśnie! – krzyknął przez drzwi od łazienki – Może, mogłabyś się  tak łaskawie pojawić na naszym treningu? Sergio i Bojan też się za tobą stęsknili!
Tak, to była reszta naszej bandy. Zupełnie o nich zapomniałam! To wszystko przez ten remont.
- To może by chcieli jutro przyjść  mi pomóc w malowaniu? – spytałam nadal zamknięta w łazience.
- Zaraz do nich zadzwonię – odpowiedział Gerard i odszedł od drzwi.
Po chwili ja wyszłam i znów usiadłam spokojnie przy ścianie.


*
Następnego dnia, od samego rana miałam samych chętnych do pomocy w malowaniu. Była Cristina z  moim bratem, jak i Gerard, Pedro, Sergio i  Bojan. Ci trzej co na końcu wymieniłam, jak mnie zobaczyli to mnie unieśli w powietrzu z radości, mówiąc jak to za mną tęsknili. Potem się już uspokoili i wzięli do malowania. W trakcie tego wszystkiego co jakiś czas  robiłam zdjęcia. Chciałam mieć wszystko uwiecznione na zdjęciach, a co.
Po kilku godzinach ciężkiej pracy, wszystko było wymalowane na picuś glancuś. Potem pomogli mi poprzesuwać meble na ich prawidłowe miejsce.
- Matko, dziękuje wam bardzo za pomoc! – krzyknęłam na cały dom, od razu jak tylko wszystko się skończyło.
- To kiedy robimy parapetówkę? – od razu spytał Pique.
On tylko myśli o jednym.
- Gerard, ty lepiej uważaj! Jak ci zrobię trening to żywy z niego nie wyjdziesz – zagroził palcem mój brat. Wszyscy wybuchli śmiechem . Gerard podniósł ręce w geście niewinności. Potem zamówiliśmy trzy pizzy, bo trochę zgłodnieliśmy. Kiedy już przyjechał przemiły dostawca, zapłaciłam a reszta rzuciła się na pizzę  jakby nie jedli co najmniej miesiąc.
- Dla mnie też coś zostawcie! – krzyknęłam. I oczywiście tylko brat się ze mną podzielił.
Już jakąś godzinę później w moim domu już było pusto. Zostałam sama, więc zaczęłam wypakowywać rzeczy z walizek i układać je na swoje miejsca w szafach i komodach w moim pokoju.
Potem usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Zbiegłam na dół po schodach o mało się na nich nie zabijając i spojrzałam na wyświetlacz „ Pep”. Od razu odebrałam.
- Cześć, stęskniłeś się już? – spytałam i zaśmiałam się.
- Nie, ale słuchaj. Mam dla ciebie pracę, jakbyś chciała. – przeszedł do razu do rzeczy.
- Naprawdę? Gdzie?
- W FC Barcelonie. Robota papierkowa. Nic takiego w sumie. Drukowanie, ewentualne pisanie. Coś może a’la sekretarka, choć nie do końca.
- Jasne, że biorę! – powiedziałam bez zastanowienia.
______
krótko bo krótko, ale tak ma być! :D
Jak Wam się podoba wygląd bloga? Mi cholernie! :P
Od dzisiaj wszystkie moje blogi o piłkarzach będą na blogspocie. Linki są zakładce 'linkownia'. Zapraszam też do informowania mnie na gadu(ci co je mają) oraz proszę o pozostawienia linków do swoich blogów w 'informatorze' .
Dziękuje i do napisania :*

11 komentarzy:

  1. Fajnie, że Pep znalazł Debbie pracę i super ze strony chłopaków, że pomogli jej przy malowaniu ;) Czekam na 3 ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Suuuuuper! Pique mnie dobija :) i za to go kocham xD. Czekam na kolejny rozdział :)
    Miśka

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział :> no kocham Gerarda i jego szalone pomysły :D Jesteś wspaniały! To czekam na tą pracę :> Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Geri jest taki sam wariat, jak wszędzie, ale to dobrze :) Oby się tylko biedaczek nie wpakował w coś z Debbie, bo to nie na jego (i moje także!) nerwy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam odcinki i uważam, że jest niesamowicie :D
    Fajnie jest mieć takich przyjaciół, którzy pomagają w każdej wolnej chwili i sprawiają, że uśmiech z twarzy nie schodzi na długi czas. Fajnie, że dziewczyna będzie pracowała w Fc Barcelonie, zawsze bliżej piłkarzy :D
    Zapraszam do mnie na http://www.bloem-van-de-liefde.blogspot.com/ , coś o Afellayu :D Tam powiadamiaj mnie również o następnych :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Weszłam na tego bloga bo podałaś w komentarzu, nie wiem na którego miałam wejść :)

    Ale widze, że ten będzie o Ibim więc powiadamiaj mnie o nowościach
    Zapraszam również na nowość do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak dobrze mieć takich przyjaciół, którzy pomogą w każdej sytuacji! :D Dobrze, że Debbie wróciła do Hiszpanii, w końcu tutaj ma wszystkich swoich bliskich xd jestem ciekawa jak to będzie gdy pojawi się Ibi, bo wyczuwam oczywiście zamiary swatania :D [madness-2.blogspot.com] :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Super, że Pep załatwił jej pracę. Niech już wkroczy Ibi! :D będzie wielkie love itp ;-) pisz szybko kolejny rozdział! ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. A kiedy nowość u Ciebie??

    Własnie szukam kogoś kto ogarnia robienie szablonów na blogspocie, bo bez tego to nawet nie ma mowy o przeniesieniu się.....
    A ja niestety nie ogarniam jeszcze tego systemu tzn. jak wkleic swoj wlasny naglowek

    OdpowiedzUsuń
  10. rozważam re przenosiny po tym zepsuciu rozdziału przez onet.

    Jakbyś mogła pomóc byłoby super - masz jakiś inny kontakt niż komentarze?

    Pewnie i tak rozważe to ostatecznie po kolejnym rozdziale ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Miło ze strony Pepa,z ę załatwił jej pracę:D.
    Mam nadzieje,że Gerard jednak namówi Debbie, by pojechała z nim po Ibiego:D Byłoby ciekawie na 100%
    precio-de-la-victoria.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń