poniedziałek, 30 lipca 2012

3.


* nie cały miesiąc później*

Od trzech tygodni pracuje dla Barcy. Bardzo lubię tą pracę. Robię niewiele, a mogę przychodzić na treningi chłopaków i patrzeć jak Pique, Pedro, Bojan i  Sergio się wygłupiają, a potem muszą biegać karne kółka. Widok komiczny!
Nie mogłam się oprzeć i brałam do pracy aparat. Robiłam im zdjęcia. Naprawdę niektóre są przekomiczne. Za przykład mogę podać Bojana i  Gerarda, którzy zakładali sobie dół koszulki na głowę i biegli zgarbieni… A morderczy wzrok Pepa… wolę tego nie wspominać…
Ubrałam ładną zieloną sukienkę w kwiatki do tego w podobnym kolorze szpilki. Zrobiłam delikatny makijaż i zamykając dom, wyszłam. Musiałam jakoś zrobić nowym zawodniku miłe wrażenie, gdyż to dziś był ten dzień, w którym miałam poznać holenderskiego piłkarza. Miałam fotografować całą tą uroczystość. Nie zaprzątałam sobie głowy przygotowaniami do świąt, tylko skupiłam się na kupnie prezentów(które czekały już w szafie) dla moich bratanków.
Wezwałam uprzednio taksówkę, która już była pod domem jak wychodziłam.

Dziesięć minut później, taksówkarz zaparkował samochód przed stadionem Camp Nou.
Widziałam jak Gerard wychodzi z nowym piłkarzem z taksówki. Krzyknęłam za przyjacielem i podbiegłam do nich.
- Tak jak ci mówiłem. Mamy tu piękne dziewczyny! – powiedział Gerard do nowego zawodnika, który się uśmiechnął jak spojrzał na  mnie. Uderzyłam lekko Pique w ramię, bo wkurza mnie jak tak gada o mnie… A ten piłkarz był niesamowicie przystojny i miał przepiękny uśmiech!
- Witaj, jestem Deborah…znaczy Debbie – wyciągnęłam przyjacielsko rękę i sama posłałam mu ciepły uśmiech.
- Miło mi, Ibrahim – uścisnął moją dłoń. Aż serce mi stanęło. Ledwo go poznałam a  już mi się podoba!
Wyglądał tak przystojnie w  rozpiętej marynarce i rozpiętym kołnierzykiem od białej koszuli.
- Przepraszam za swój hiszpański- zaczął – Mogę mieć jakieś małe niedociągnięcia – zaśmiał się.
- Z tego co z tobą rozmawiałem…to póki co genialnie mówisz! – odpowiedział Gerard. – Prawie jak rodowity Hiszpan!
Weszliśmy na stadion. Tam czekali już zawodnicy jak i mój brat by powitać  Ibrahima. Ja usunęłam się w cień i pozwoliłam by Holender wszystkich poznał i później dostał  klubową koszulkę z numerem 20 ze swoim nazwiskiem od mojego brata. Oczywiście wzięłam ze sobą aparat i robiłam zdjęcia. Po chwili podszedł do mnie Pique i zaczęliśmy rozmawiać.. Co jakiś czas spoglądałam na Ibrahima lub robiłam mu zdjęcia jak próbuje się wkręcić w drużynowe klimaty Barcy, pokazując triki.
- Całkiem dobry jest ten Ibrahim – skomentował Pique, jak zobaczył triki nowego zawodnika FC Barcelony. Po chwili wstał jak poparzony i podbiegł do chłopaków.
- Debbie! Zrób nam zdjęcie z nowym zawodnikiem! – krzyknął.
Ja się zaśmiałam i włączyłam aparat. Zrobiłam im kilka zdjęć, jak robią głupie miny.
- To u kogo robimy  imprezę powitalną?- spytał od razu Gerard.
- Może u Iniesty? – krzyknęłam- Albo u Valdesa!
- Zapraszam wszystkich, nie ma problemu – Valdes podjął temat. Po chwili w kilka taksówek zabraliśmy się w stronę domu Victora, oczywiście bez mojego brata.
Gerard i Bojan najpierw kupili coś do picia (tak, tak  alkohol) a potem do nas dojechali.
I wtedy zaczęła się libacja. Pique podał mi piwo a sam poszedł do kolegów do ogródka. Ja poszłam w jego ślady i usiadłam sobie na jednym z leżaków koło niewielkiego basenu.  Tuż obok mnie po chwili usiadł Ibrahim.
- Póki co to Barcelona jest piękna. Wciąż nie mogę uwierzyć, że tu jestem. – zaczął zachwalać.
- Cieszę się, że Ci się tu podoba – uśmiechnęłam się. – Trochę dziwne, że podpisujesz umowę z klubem w Wigilię… Na święta wyjeżdżać od rodziców, to musi być dla nich smutne.
- Jestem muzułmaninem, więc jutrzejsze święta mnie nie obowiązują – dodał, patrząc mi prosto w oczy. – Jest to dla mnie dzień jak co dzień. Jak przygotowania do świąt?
- Wszystko będzie w domu mojego brata. Bratowa pewnie będzie gotować, bo ja niestety nie mam takiego daru – zaśmiała się – więc pewnie przedpołudnie spędzę zabawiając dzieci brata, żeby nie przeszkadzały w kuchni.
On również się zaśmiał. Miał naprawdę przecudny uśmiech. W tle leciała piosenka ‘ You and your friend’ Dire Straits.
- Kocham tą piosenkę - powiedziałam- I radzę ci, nie pij dużo, bo mój brat da wam popalić na jutrzejszym treningu. Z resztą sam zobaczysz, jak wszyscy przyjdą skacowani i nie będą mieli sił biegać – wybuchłam śmiechem – Widok niezapomniany!
- Dobrze, wezmę sobie tą radę do serca – popił łyk piwa i znów spojrzał na mnie.
- Zatańczymy? - spytał i podniósł się wyciągając rękę w moim kierunku.
Przytaknęłam i wstałam, a on zaprowadził mnie na parkiet i zaczęliśmy tańczyć.
Kiedy położył rękę na mojej talii, zalała mnie fala gorąca. Spojrzałam w jego ciemne tęczówki i kolana się pode mną ugięły…
Co się ze mną dzieje?!
_______
no to mamy trójkę i mam nadzieję, że przypadnie Wam ona do gustu ^^
Odcinek jest dla Narvanej.  - gdyby nie ona, to w sumie nie pisałabym o Ibim :D.
Hiszpanie jadą do domu...przegrali drugi mecz i nie wyjdą już z grupy :<
Mecz Barcelony z Casablanca? Mega udany! 8:0?! Błagam, to żarty! :D
Siatkarze wygrali w pięknym stylu i NARA WŁOSI xd
To do następnego :*

11 komentarzy:

  1. Co tam siatkarze, co tam, Włosi, co tam Hiszpanie! Sztafeta Amerykańska [*]

    Ibi i Debbie wpadli sobie w oko! Pięknie, pięknie! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co ja piszę! *amerykańska, naturalnie. To z rozpaczy.

      Usuń
  2. huhuh wyczuwam romans w powietrzu :D Ciekawa jestem jaki będzie jego dalszy ciąg i jak to wszystko się potoczy :D

    OdpowiedzUsuń
  3. coś wisi w powietrzu :) Ciekawe jak potoczy się to dalej.
    Ah ten nasz Ibi :P

    Siatkarze jak siatkarze, ale Ula Radwanska właśnie równo walczy z Williams.

    Prawdopodbnie jak zadziała mi dziś onet to dodam nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział :> Och, Ibi jest taki przesłodki :> Zawsze to wiedziałam ale teraz to juz wogóle :D Tak mi się wydaje Deebie że Ibi ci się podoba :D Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. IBI <3
    Czuć miłość :D
    Ich znajomość rozkwita, cóż wypada tylko czekać na moment, kiedy będą razem :D
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Ibrahim od razu przechodzi do działania! haha i bardzo dobrze, bo po co ma marnować czas :P
    No no no... zobaczymy co z tego wyniknie ;)

    i dziękuję za dedykację! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Miłość, miłość, miłość, achhh... prawda? :D Czasy Barcelony z Bojanem i Pepem - to mnie dobito :( Szczególnie po dzisiejszej porażce polskich siatkarzy :( No nic, czekam na nexta i pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam na informację : http://bloem-van-de-liefde.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszystko pięknie ładnie<3!
    Oj naszej bohaterce wpadł w oko Ibi, no i można powiedzieć, że zadziałało to też w drugą stronę:D
    Czekam na kolejny:)
    http://precio-de-la-victoria.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajny rozdział ;) I w końcu pojawił się Ibrahim ;) Czekam na następny rozdział ;D Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń