Dotarłam z
chłopakami na Camp Nou. Widziałam po minie Pepa, że rozmowa nie będzie miła…
- Gdzieś ty
do cholery masz ten telefon! – krzyknął.
- Bateria mi
padła, uspokój się. Już jestem, o co chodzi? – próbowałam przejść do tematu,
lecz mój kochany braciszek mruczał coś pod nosem.
- Masz
zrobić chłopakom zdjęcia. I potem wstawić je na stronę.
Ja tylko przytaknęłam i jak zaczął się trening
to pstrykałam zdjęcia na swojej lustrzance. Co jak co, ale ja mogłabym to robić
przez całe życie. Chłopacy dzisiaj wyjątkowo
nie broili na boisku, ani się nie wygłupiali. Byli poważni, co u nich raczej
jest rzadkością, serio.
Widziałam
jak Ibrahim co rusz na mnie zerka i oczywiście nie umknęło to uwadze Pepa,
który po dwudziestym razie podszedł do mnie pytał się co to ma znaczyć. Ja
oczywiście udawałam głupią, że nie wiem o co mu chodzi. Ten tylko
przytaknął i wrócił do trenowania. Uff,
udało mi się jakoś, ale wiem, że nie długo czeka mnie poważna rozmowa ze mną i Afellayem w roli głównej.
Po treningu,
czekałam na Gerarda, który miał mnie podwieźć pod dom, lecz na Ibrahima również
czekałam… tak przy okazji.
Kiedy oboje
już wyszli, Ibi objął mnie w pasie. Szybko zdjęłam jego rękę z mojej talii,
tłumacząc mu, że Pep widział jak się na mnie patrzy. On przytaknął i trzymał ręce
przy sobie… Nie chciałam, ale musiałam to zrobić.
Jak odprowadzili(podwieźli)
mnie pod dom, Ibi pożegnał się ze mną całusem w usta.
- Widzimy
się o dwudziestej – powiedział i poszedł w swoim kierunku. Ja tylko się
uśmiechnęłam i weszłam do domu.
Patrzyłam na
tą sukienkę co pomógł mi wybrać wczoraj Gerard. Oglądałam ją z każdej strony i coś mi w niej nie pasowało.
Czy była odpowiednia na dzisiejszy
wieczór?
Nie
wiedziałam w końcu gdzie mamy iść, więc zadzwoniłam do Ibrahima z zapytaniem,
gdzie konkretnie się wybieramy.
-
Restauracja – odpowiedział a ja się rozłączyłam, mrucząc ‘ okej’. Dobrałam do
tej sukienki czarne szpilki i tego samego koloru kolczyki – małe różyczki.
Nagle
usłyszałam dzwonek do drzwi. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał
godzinę szesnastą. Całe szczęście, bo
już myślałam, że to Ibrahim po mnie przyszedł.
Zeszłam po
schodach i otworzyłam drzwi.
- Witaj
Gerard, co cię do mnie sprowadza? – spytałam i skierowałam się ponownie na
piętro.
On szedł za
mną i usiadł na moim łóżku, a ja przyłożyłam do siebie kreację, pokazując
jeszcze dodatki. Spojrzał na mnie i kiwnął głową.
- A więc?-
spytałam
- Ah, tak…
Słuchaj. Za kilka dni sylwester, nie?
Pomyślałem, że może u ciebie go zrobimy? Mieszkasz sama, dom duży…
- Na śmierć
zapomniałam o sylwestrze! U mnie?… czemu
nie. Zamówi się pizzę, każdy przyniesie po jakimś alkoholu. Ale ty pomagasz mi
po tym wszystkim sprzątać! – powiedziałam – Bo jak nie… to.. jeszcze coś
wymyślę – zaśmiałam się a on pokiwał głową, również się śmiejąc.
- Dobra, nie
przeszkadzam ci– puścił mi oczko i zniknął z pokoju.
*
Chodziłam po
domu w szpilkach już od dobrych kilku minut. Byłam TROCHĘ zdenerwowana, przed
oficjalną randką z Ibrahimem. Zadzwonił dzwonek a ja momentalnie dostałam
palpitacji serca.
Otworzyłam
drzwi i uśmiechnęłam się do Ibiego, który był we mnie wpatrzony jak w
obrazek. Szczęka prawie opadła mu do
ziemi. I jakoś niespecjalnie to ukrywał.
Pocałowałam
go w policzek i zamykając dom, udałam się do jego samochodu. W środku skórzana
tapicerka, wszystko wyczyszczone i świecące…
- Pięknie
wyglądasz – powiedział – Aż mnie zatkało
Czułam jak
rumienią mi się policzki.
- Dziękuje –
odpowiedziałam i patrzyłam na Ibrahima jak ze skupieniem prowadzi samochód.
W tle
leciała akurat piosenka Bon Joviego, którą bardzo lubiłam więc zaczęłam sobie
pod nosem śpiewać tekst piosenki. Czułam
na sobie wzrok piłkarza, więc spojrzałam się na niego i powiedziałam: - Okej,
Już milczę.
- Nie
musisz, ładnie śpiewasz – puścił mi oczko a ja znów zaczęłam się rumienić. Co
on ze mną robi?!
W restauracji
zamówiliśmy sobie co nie co i do tego białe wino.
- Organizuję
u siebie imprezę sylwestrową… Oczywiście czuj się zaproszony i musisz wziąć ze
sobą koniecznie Samira! – posłałam mu ciepły uśmiech.
- Problem w
tym, że on pojutrze wylatuje do Holandii. Mama go potrzebuje więc wraca.
Zaczęłam
rozglądać się po sali i widziałam jak większość dziewczyn w restauracji patrzy się
na Ibrahima i wręcz rozbiera go wzrokiem. Chyba trochę zmieniłam swoją minę, bo
Ibrahim od razu się spytał, co się stało.
- Tak patrzę
na te wszystkie dziewczyny, które rozbierają cię wzrokiem i się zastanawiam, że
są na każde skinienie twojego palca. One cię wręcz pożerają , jak się na ciebie
patrzą. Czuję cię dziwnie.
- Może i są
na każde skinienie mojego palca, ale po co mi to? Jestem na randce z
najpiękniejszą dziewczyną na tym świecie i nic mi więcej w tym życiu nie
potrzeba. – w tym momencie wziął moją dłoń i ucałował jej wierzch. – Nie musisz czuć się dziwnie, ale możesz czuć
się wyjątkowo.
Ja
mimowolnie się uśmiechnęłam i kontynuowaliśmy tą… randkę!
Jak
skończyliśmy ten miły wieczór, Ibrahim odprowadził mnie pod same drzwi, pod
pretekstem ‘żeby nikt mnie nie napadł’. Kiedy przyszedł czas pożegnania, wpiłam
się w jego usta, zaciskając dłonie na jego białej koszuli, w której wyglądał
oszałamiająco. Przyparł mnie do drzwi i objął w pasie. Uśmiechałam się w
przerwach między pocałunkami, bo niby co innego mogłam?
- Muszę iść,
jutro mam trening – mruknął mi do ucha powodując u mnie przyjemne dreszcze.
Przytaknęłam i ostatni raz musnęłam jego
usta, po czym zniknęłam za swoimi drzwiami, a Ibrahim wsiadł do swojego
samochodu i odjechał cicho, nie chcąc robić hałasu na tej dość spokojnej ulicy.
________
nawet nie wiecie jak się w tym odcinku pomieszałam xD nie wiem co robiłam jak pisałam jego pierwszą wersję! nijak nie pasowała do poprzedniego odcinka xD
ale jest, poprawiony i chyba lepszy i ciut dłuższy od pierwotnej myśli :P
do napisania :*
świetny rozdział :> ta ich randka była cudowna, A Ibrahim zachował się w tej restauracji jak prawdziwy dżentelmen :D Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZazdrościłam jej tej randki z Ibim! *_*
OdpowiedzUsuńA jego słowa w restauracji.. let me die <3
Widać, że atmosfera pomiędzy nimi nabiera coraz to cieplejszych kolorów ;D
A co do Sylwestra- to szykuje się zapewne ostry melanż :D
Pozdrawiam ;**
tylko zaostrzasz apetyty odnośnie tego sylwestra :P
OdpowiedzUsuńNo i ciekawe kiedy powiedzą w końcu Pepowi, który widocznie coś podejrzewa.
Chętnie poszłabym na taką randkę i chętnie słuchałabym takich słów, jak te, że 'Może i są na każde skinienie mojego palca, ale po co mi to? Jestem na randce z najpiękniejszą dziewczyną na tym świecie i nic mi więcej w tym życiu nie potrzeba.' Ahh.. (:
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną notkę. Jeżeli o takowych informujesz, bardzo proszę o info! :)