poniedziałek, 1 października 2012

12.



Dotarłam z chłopakami na Camp Nou. Widziałam po minie Pepa, że  rozmowa nie będzie miła…
- Gdzieś ty do cholery masz ten telefon! – krzyknął.
- Bateria mi padła, uspokój się. Już jestem, o co chodzi? – próbowałam przejść do tematu, lecz mój kochany braciszek mruczał coś pod nosem.
- Masz zrobić chłopakom zdjęcia. I potem wstawić je na stronę.
 Ja tylko przytaknęłam i jak zaczął się trening to pstrykałam zdjęcia na swojej lustrzance. Co jak co, ale ja mogłabym to robić przez całe życie.  Chłopacy dzisiaj wyjątkowo nie broili na boisku, ani się nie wygłupiali. Byli poważni, co u nich raczej jest rzadkością, serio.
Widziałam jak Ibrahim co rusz na mnie zerka i oczywiście nie umknęło to uwadze Pepa, który po dwudziestym razie podszedł do mnie pytał się co to ma znaczyć. Ja oczywiście udawałam głupią, że nie wiem o co mu chodzi. Ten tylko przytaknął  i wrócił do trenowania. Uff, udało mi się jakoś, ale wiem, że nie długo czeka mnie poważna rozmowa  ze mną i Afellayem w roli głównej.
Po treningu, czekałam na Gerarda, który miał mnie podwieźć pod dom, lecz na Ibrahima również czekałam… tak przy okazji.
Kiedy oboje już wyszli, Ibi objął mnie w pasie. Szybko zdjęłam jego rękę z mojej talii, tłumacząc mu, że Pep widział jak się na mnie patrzy. On przytaknął i trzymał ręce przy sobie… Nie chciałam, ale musiałam to zrobić.
Jak odprowadzili(podwieźli) mnie pod dom, Ibi pożegnał się ze mną całusem w usta.
- Widzimy się o dwudziestej – powiedział i poszedł w swoim kierunku. Ja tylko się uśmiechnęłam i weszłam do domu.
Patrzyłam na tą sukienkę co pomógł mi wybrać wczoraj Gerard. Oglądałam ją  z każdej strony i coś mi w niej nie pasowało. Czy była odpowiednia  na dzisiejszy wieczór?
Nie wiedziałam w końcu gdzie mamy iść, więc zadzwoniłam do Ibrahima z zapytaniem, gdzie konkretnie się wybieramy.
- Restauracja – odpowiedział a ja się rozłączyłam, mrucząc ‘ okej’. Dobrałam do tej sukienki czarne szpilki i tego samego koloru kolczyki – małe różyczki.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę  szesnastą. Całe szczęście, bo już myślałam, że to Ibrahim po mnie przyszedł.
Zeszłam po schodach i otworzyłam drzwi.
- Witaj Gerard, co cię do mnie sprowadza? – spytałam i skierowałam się ponownie na piętro.
On szedł za mną i usiadł na moim łóżku, a ja przyłożyłam do siebie kreację, pokazując jeszcze dodatki. Spojrzał na mnie i kiwnął głową.
- A więc?- spytałam
- Ah, tak… Słuchaj. Za kilka dni  sylwester, nie? Pomyślałem, że może u ciebie go zrobimy? Mieszkasz sama, dom duży…
- Na śmierć zapomniałam o sylwestrze! U  mnie?… czemu nie. Zamówi się pizzę, każdy przyniesie po jakimś alkoholu. Ale ty pomagasz mi po tym wszystkim sprzątać! – powiedziałam – Bo jak nie… to.. jeszcze coś wymyślę – zaśmiałam się a on pokiwał głową, również się śmiejąc.
- Dobra, nie przeszkadzam ci– puścił mi oczko i zniknął z pokoju.

*
Chodziłam po domu w szpilkach już od dobrych kilku minut. Byłam TROCHĘ zdenerwowana, przed oficjalną randką z Ibrahimem. Zadzwonił dzwonek a ja momentalnie dostałam palpitacji serca.
Otworzyłam drzwi i uśmiechnęłam się do Ibiego, który był we mnie wpatrzony jak w obrazek.  Szczęka prawie opadła mu do ziemi. I jakoś niespecjalnie to ukrywał.
Pocałowałam go w policzek i zamykając dom, udałam się do jego samochodu. W środku skórzana tapicerka, wszystko wyczyszczone i świecące…
- Pięknie wyglądasz – powiedział – Aż mnie zatkało
Czułam jak rumienią mi się policzki.
- Dziękuje – odpowiedziałam i patrzyłam na Ibrahima jak ze skupieniem prowadzi samochód.
W tle leciała akurat piosenka Bon Joviego, którą bardzo lubiłam więc zaczęłam sobie pod nosem śpiewać tekst piosenki.  Czułam na sobie wzrok piłkarza, więc spojrzałam się na niego i powiedziałam: - Okej, Już milczę.
- Nie musisz, ładnie śpiewasz – puścił mi oczko a ja znów zaczęłam się rumienić. Co on ze mną robi?!

W restauracji zamówiliśmy sobie co nie co i do tego białe wino.
- Organizuję u siebie imprezę sylwestrową… Oczywiście czuj się zaproszony i musisz wziąć ze sobą koniecznie Samira! – posłałam mu ciepły uśmiech.
- Problem w tym, że on pojutrze wylatuje do Holandii. Mama go potrzebuje więc wraca.
Zaczęłam rozglądać się po sali i widziałam jak większość dziewczyn w restauracji patrzy się na Ibrahima i wręcz rozbiera go wzrokiem. Chyba trochę zmieniłam swoją minę, bo Ibrahim od razu się spytał, co się stało.
- Tak patrzę na te wszystkie dziewczyny, które rozbierają cię wzrokiem i się zastanawiam, że są na każde skinienie twojego palca. One cię wręcz pożerają , jak się na ciebie patrzą. Czuję cię dziwnie.
- Może i są na każde skinienie mojego palca, ale po co mi to? Jestem na randce z najpiękniejszą dziewczyną na tym świecie i nic mi więcej w tym życiu nie potrzeba. – w tym momencie wziął moją dłoń i ucałował jej wierzch.  – Nie musisz czuć się dziwnie, ale możesz czuć się wyjątkowo.
Ja mimowolnie się uśmiechnęłam i kontynuowaliśmy tą… randkę!

Jak skończyliśmy ten miły wieczór, Ibrahim odprowadził mnie pod same drzwi, pod pretekstem ‘żeby nikt mnie nie napadł’. Kiedy przyszedł czas pożegnania, wpiłam się w jego usta, zaciskając dłonie na jego białej koszuli, w której wyglądał oszałamiająco. Przyparł mnie do drzwi i objął w pasie. Uśmiechałam się w przerwach między pocałunkami, bo niby co innego mogłam?
- Muszę iść, jutro mam trening – mruknął mi do ucha powodując u mnie przyjemne dreszcze. Przytaknęłam  i ostatni raz musnęłam jego usta, po czym zniknęłam za swoimi drzwiami, a Ibrahim wsiadł do swojego samochodu i odjechał cicho, nie chcąc robić hałasu na tej dość spokojnej ulicy.
________
nawet nie wiecie jak się w tym odcinku pomieszałam xD nie wiem co robiłam jak pisałam jego pierwszą wersję! nijak nie pasowała do poprzedniego odcinka xD
ale jest, poprawiony i chyba lepszy i ciut dłuższy od pierwotnej myśli :P
do napisania :*

4 komentarze:

  1. świetny rozdział :> ta ich randka była cudowna, A Ibrahim zachował się w tej restauracji jak prawdziwy dżentelmen :D Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdrościłam jej tej randki z Ibim! *_*
    A jego słowa w restauracji.. let me die <3
    Widać, że atmosfera pomiędzy nimi nabiera coraz to cieplejszych kolorów ;D
    A co do Sylwestra- to szykuje się zapewne ostry melanż :D
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. tylko zaostrzasz apetyty odnośnie tego sylwestra :P

    No i ciekawe kiedy powiedzą w końcu Pepowi, który widocznie coś podejrzewa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie poszłabym na taką randkę i chętnie słuchałabym takich słów, jak te, że 'Może i są na każde skinienie mojego palca, ale po co mi to? Jestem na randce z najpiękniejszą dziewczyną na tym świecie i nic mi więcej w tym życiu nie potrzeba.' Ahh.. (:
    Czekam na kolejną notkę. Jeżeli o takowych informujesz, bardzo proszę o info! :)

    OdpowiedzUsuń