- Ale
musicie przyznać… Fajnie było, nie? – zaśmiał się Gerard, jak tylko wszyscy
zebrali się na treningu. Wczoraj cały dzień spędziłam z Ibrahimem na oglądaniu
filmów i zajadaniu się pizzą.
- Było, ale
już nigdy więcej – odpowiedział Busquets, a reszta tylko przytaknęła wraz ze
mną i Ibim. Miałam im dzisiaj robić zdjęcia, bo roboty papierkowej w sumie nie
było. W domu nie miałam co robić, więc wybrałam się z Afellayem na Camp Nou na
ich trening.
- Gerardzie
Pique! - krzyknął mój brat. Nikt nie
zauważył kiedy Pep pojawił się na boisku. Wszyscy się odsunęliśmy, można
powiedzieć, że ze strachu. Teraz się dopiero zacznie. Ibi spojrzał na mnie
swoimi brązowymi tęczówkami, uśmiechając się przy tym zawadiacko. Kąciki moich
ust same powędrowały ku górze. Lubiłam jak na mnie patrzył. Czułam się
wyjątkowo.
- Słucham? –
odpowiedział Geri, a reszta cicho się zaśmiała. Jak oni tak mogą? Zaraz Gerard
może zginąć z rąk mojego brata, a oni się śmieją?!
- Biegasz
sto kółek – powiedział Pep, a reszta wybałuszyła oczy. Czy oby się nie
przesłyszałam? STO?!
Zobaczyłam
minę Pique i nie mogłam się powstrzymać, by nie zrobić mu zdjęcia. Otworzył
szczękę ze zdziwienia, a oczy wyszły mu prawie na wierzch.
-
Postanowiłem, że dostaniesz dodatkowo trzysta kółek do biegania. Oczywiście nie
musisz, biegać przez trzy treningi po sto kółek. Rozłóż to sobie na ile chcesz,
ale do połowy stycznia masz skończyć, jasne? – dopowiedział mój brat po czym
zaczął klaskać w dłonie, w celu pośpieszenia reszty zawodników. Ja usiadłam na rezerwowych krzesełkach i
robiłam co jakiś czas zdjęcia.
Gerard
prawie wypluwał płuca, biegając czterdzieste kółko wokół boiska. Mnie by się
już w głowie kręciło, jakbym musiała tak biegać cały czas. No cóż, wpadł na tak
idiotyczny pomysł to niech cierpi.
Kiedy czekałam
na Afellaya pod szatnią, układałam sobie pogadankę dla niego. Muszę w końcu
powiedzieć Pepowi, że jesteśmy razem…
- Cześć –
usłyszałam za sobą a po chwili poczułam jego rozgrzane wargi na swoich. Wziął
mnie za rękę i wyszliśmy z Camp Nou.
- Muszę w
końcu powiedzieć Pepowi o nas – powiedziała i spojrzałam na Ibiego. Czekałam na
jakąkolwiek (złą) reakcję, a on tylko przytaknął.
- Kiedy? –
spytał i się uśmiechnął. Ja patrzyłam wciąż zaskoczona na niego. Od tak się
zgodził?
- Nie wiem…
Może w piątek? Ugotuję coś, zaproszę Pepa i Cristinę. Ty też przyjdziesz i tak
oficjalnie cię przedstawię, co ty na to?
- Genialny
pomysł – powiedział i znów mnie pocałował. Temu się zebrało na czułości.
Zaśmiałam się i przytuliłam do jego ramienia. Mówiłam już, że jest
fantastyczny?
Ibi
odprowadził mnie do domu i wrócił do siebie, z wymówką, że jest zmęczony i chce
trochę odpocząć. Nie byłam zła, bo niby z jakiego powodu?
Zbliżał się późny
wieczór kiedy wzięłam się za sprzątanie. Wiem, tylko ja wpadałam na takie
pomysły. Musiałam coś z sobą zrobić. Wyciągnęłam odkurzacz i włączyłam głośno z
wieży, moją ulubioną płytę Aerosmith. Najpierw
poszłam na górę i tam odkurzyłam. Zajęło mi to ponad godzinę łącznie ze
starciem kurzu. Następnie zeszłam na dół
kiedy trafiłam na swoją piosenkę – Aerosmith – I don’t want to miss a thing. Nawet nie wiedziałam, kiedy zaczęłam śpiewać.
Lying close to you
Feeling your heart beating
And I'm wondering what you're dreaming
Wondering if it's me you're seeing
Then I kiss your eyes and thank God we're together
And I just wanna stay with you
In this moment forever, forever and ever – tak brzmiały słowa drugiej zwrotki, które wyśpiewałam. Ta część najbardziej mi się podobała.
Feeling your heart beating
And I'm wondering what you're dreaming
Wondering if it's me you're seeing
Then I kiss your eyes and thank God we're together
And I just wanna stay with you
In this moment forever, forever and ever – tak brzmiały słowa drugiej zwrotki, które wyśpiewałam. Ta część najbardziej mi się podobała.
Nagle usłyszałam
za sobą ciąg dalszy. Odwróciłam się za siebie i zobaczyłam Ibrahima.
Pośpiesznie wyłączyłam odkurzacz.
- Pięknie
śpiewasz – powiedział, na co ja czułam jak policzki robią się czerwone. Podchodził
do mnie kiedy ja wręcz warknęłam:
- Ej! Nie w
butach, dopiero co tam odkurzyłam!
Ibi się
wycofał z rękami podniesionymi ku górze w celu obronnym. Zaśmiałam się i sama
do niego podeszłam.
- A co
szanowny pan tu robi? – spytałam po czym musnęłam jego wargi. On się zaśmiał po
czym objął mnie w pasie i wpił się w moje usta. Momentalnie przeszły mnie dreszcze jak błądził moją ręką
wzdłuż kręgosłupa. Co on ze mną robi?
-
Przyszedłem do swojej dziewczyny. Mieszka tu – odpowiedział, uśmiechając się
zawadiacko.
- Doprawdy? Jak
się nazywa? – zaśmiałam się, dalej się z nim przekomarzając.
- Deborah
Guardiola – powiedział dumnie i wyszczerzył zęby.
- Nie znam
tu takiej.
- Nie? To w
takim razie nic tu po mnie – oparł i jak gdyby nigdy nic, odwrócił się i szedł
w stronę drzwi. Złapałam go za skrawek jego bluzy i przyciągnęłam do siebie.
- Wpadłem
tylko na chwilę. Chciałem ci powiedzieć byś była gotowa jutro o dwunastej –
uśmiechnął się zniewalająco.
Spojrzałam
na niego pytająco, obejmując go w pasie i przytulając się do jego torsu.
Poczułam jego perfumy, które tak bardzo mi się podobają.
- To
niespodzianka. Bądź gotowa – puścił mi oczko. Odsunął się ode mnie i pożegnał
się, mówiąc że musi iść i coś załatwić.
Nie powiem,
trudno było mi go puścić.
____
przepraszam, że dodaje tak późno ale zapomniałam że dziś poniedziałek. Jutro mam dwie kartkówki i poprawę i wyleciało mi z głowy :)
pozdrawiam i do następnego :*
świetny rozdział :> fajnie tak czytać jak ktoś jest zakochany i szczęślwy :> To czekam na tą niespodzianke Ibiego, bo napewno będzie wyjątkowa :D Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŁadny rozdział, aż mi się buzia śmiała na samą myśl o ich minach, kiedy Pep wszedł na trening. (:
OdpowiedzUsuńRównież jestem ciekawa niespodzianki Ibiego.
Powodzenia w szkole i skrob szybciutko następny, równie ciekawy i sto raz dłuższy. :)
Świetny rozdział ;> Ibi jest taki zakochany ;) Ciekawe co tym razem wymyślił.. Czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńOlcia_pb
Jeszcze za wcześnie na dzieci, chociaż.. kto wie. :)
OdpowiedzUsuńSto kółek? Hehe nieźle. Zdziwiło mnie bardziej to, ze Pep dał mu na to ileś tam czasu, a nie tylko jeden trening :P
OdpowiedzUsuńzakochańce :) sielanka trwa, ale coś mi się wydaje, że za długo nie może potrwać. No i mam nadzieję, że to nie będzie związane z reakcją Pepa
Cała twarz mi się śmiała przez cały rozdzial. :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na siódemkę. to-przypadkowe-przeznaczenie.blogspot.com